Z chwilą, gdy w życie wszedł nowy system gospodarowania odpadami, szef ZGZM i część pracowników Biura Związku pilotuje działanie systemu w terenie. Żeby rozwiać ostatnie wątpliwości mieszkańców co do obowiązujących zasad, zorganizowano dziesiątki spotkań: z radnymi i sołtysami wszystkich gmin, z zarządami wspólnot i spółdzielni mieszkaniowych, jeździliśmy też w teren, by na miejscu porozmawiać o „śmieciowych” problemach.
Wywiozą według grafiku
Na spotkaniu z przedstawicielami sołectw i gminnymi radnymi gros pytań dotyczyła harmonogramu wywozów odpadów. Przede wszystkim: jak rozumieć „parzyste” i „nieparzyste” tygodnie odbioru śmieci z zabudowań jednorodzinnych.
– Chodzi o parzyste i nieparzyste tygodnie roku – wyjaśniał Zenon Bernas. Przedstawiciel konsorcjum, które obsługuje teren ZGZM, tłumaczył jednocześnie, że przez pierwsze dni działania systemu mogą zdarzyć się nieścisłości: to czas na sprawdzanie tras dojazdowych i ilości wszystkich punktów, z których trzeba odebrać odpadów.
Dyskusja dotyczyła również m.in. samej segregacji.
– Dlaczego jest obowiązkowa? – pytali uczestnicy spotkania.
– Po pierwsze dlatego, że ustawa i przepisy unijne zmuszają nas do zmniejszenia ilości odpadów, wywożonych na składowiska – wyjaśniał szef ZGZM Emilian Stańczyszyn. – Żeby osiągnąć dopuszczalne normy musimy śmieci segregować bardziej, niż robiliśmy to dotychczas. Dlatego Regulamin utrzymania czystości i porządku na terenie ZGZM nakazuje segregację. Kto nie będzie stosował selekcji, wcześniej czy później zapłaci wyższą stawkę opłaty „śmieciowej”, może nawet spodziewać się kary grzywny. Nie chodzi jednak o to, żeby karać, tylko żeby wokół nas było coraz mniej śmieci i żeby więcej odpadów kierować do ponownego przetworzenia i użycia.
Wspólne, czyli czyje?
Lokatorzy budynków wielorodzinnych najbardziej niepokoją się o to, kto zapłaci za śmieci, które trafią do pojemników na odpady zmieszane, choć powinny być posegregowane?
– Kubły stoją pod blokami i praktycznie każdy może do nich wrzucić, co chce. A potem będzie na nas, że źle segregujemy… – stwierdzili.
Zdaniem wielu obecnych na spotkaniu z zarządem Związku najlepiej byłoby, gdyby każda wspólnota mogła założyć na kontenery kłódki, tak, by nikt „obcy” z jej pojemników nie korzystał.
– Zgodę na ograniczenie dostępu do pojemników muszą wyrazić właściciele wszystkich gospodarstw domowych w danej nieruchomości, firma wywozowa i ZGZM. Na pewno nie można będzie zakładać kłodek, gdyż wiązałoby się to z dziurawieniem pojemników. Myślę jednak, że nad jakimś rozwiązaniem warto się zastanowić – powiedział Emilian Stańczyszyn.
Gdzie wyrzucać?
Przedstawiciele polkowickich ogródków działkowych z pytaniem o nowy system przyszli do Biura ZGZM. Trochę rozczarowani, że spod ogródków zabrano żółte i zielone „dzwony” i teraz nie mają co zrobić np. z butelkami po napojach, które wypiją na działce.
Nowy system GO nie obejmuje terenów niezamieszkanych, do jakich zalicza się ogródki działkowe. Zarządy tych ogródków powinny zatem podpisać umowy z jedną z firm wywożących odpady (z Rejestru działalności regulowanej, dostępnej w ZGZM), zadeklarować segregowanie odpadów i kupić odpowiednie pojemniki.