Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie wypadku w kopalni „Rudna”. Dramatyczne wydarzenia relacjonowaliśmy dokładnie rok temu.
Wstrząs, który przeszedł przez górotwór na oddziale G-3 kopalni „Rudna Główna” był tak silny i rozległy, że jego skutki odczuwali mieszkańcy terenu od Lubina po Głogów. Wyrobisko na obszarze 400 x 150 m w ciągu 4,5 minuty (tyle trwał wstrząs wraz z tzw. wstrząsami wtórnymi) zamieniło się w rumowisko.
Gdy ok. godz. 22.00 tąpnęło w rejonie zagrożenia znajdowało się 42 górników. 22 wycofało się samodzielnie, jednego uwolniono, natomiast 19 osób zostało odciętych w jednym z wyrobisk eksploatacyjnych. Akcja ratunkowa – przypomnijmy – trwała siedem godzin – wszystkich szczęśliwie udało się wyprowadzić przez szczelinę pod stropem.
Okoliczności zdarzenia badał urząd górniczy, postępowanie wszczęła również Lubińska Prokuratura Rejonowa. Śledztwo miało ustalić, czy osoby odpowiedzialne w zakładzie za bhp nie ponoszą odpowiedzialności za zaistniałe zdarzenie.
– Po wnikliwym śledztwie postępowanie umorzono wobec stwierdzenia, iż w zachowaniu tych osób brak jest znamion przestępstwa – informuje rzecznik Liliana Łukasiewicz z Prokuratury Okręgowej w Legnicy.
Jak ustalili śledczy, do tąpnięcia nie doszło na skutek naruszenia przepisów i zasad techniki górniczej przez osoby odpowiedzialne za przestrzeganie w kopalni przepisów bhp.
– Jego powodem było dynamiczne i nietypowe – z uwagi na swoją siłę i zasięg – uaktywnienie się Uskoku Rudnej Głównej. Tąpnięcie miało charakter samoistny i przy obecnym stanie wiedzy nie było możliwe do przewidzenia, pomimo prowadzonych pomiarów i obserwacji górotworu. Obecnie brak jest niestety w pełni skutecznego systemu sygnalizacji tego typu zagrożenia – czytamy w komunikacie prokuratorskim.
Śledztwo umorzono, a ponieważ pokrzywdzeni podczas wstrząsu górnicy nie złożyli zażalenia, decyzja o zakończeniu postępowania jest prawomocna.